Odkąd Maciek wykonał dla mnie brązowy, westernowy kapelusz, w którym czuję się doskonale, marzyłam o kolejnym nakryciu głowy, tym razem w jasnym odcieniu. Zawsze podobał mi się klasyk gatunku – Stetson Open Road, oczywiście w tradycyjnym kolorze silverbelly. Dzięki temu, że mam utalentowanego męża, który nie boi się nowych wyzwań, moje marzenie się spełniło. Otrzymałam kolejny spersonalizowany prezent, wykonany specjalnie dla mnie, kapelusz inspirowany wspomnianym wcześniej Open Roadem.
Nie jest idealną repliką, bo też nie o to chodziło. Mogłam dobrać sobie upięcie w takim kolorze, jaki mi się podoba, ostatecznie zdecydowałam się na subtelne i współgrające z odcieniem kapliny. Jestem zakochana w potnikach, których ostatnio używa Maciek. Poza wszystkimi atutami funkcjonalnymi, są po prostu piękne. Bardzo chciałam przetestować inny niż dotychczas kształt korony – cattleman crease, bo jeszcze nigdy nie nosiłam takiego kapelusza i jestem ciekawa, czy przypadnie mi do gustu. Jestem zachwycona tym, jak komfortowo się go nosi, jest tak dobrze dopasowany, że zapominam, że mam go na głowie. To pierwsze nakrycie głowy (poza czapkami), które świetnie sprawdza się podczas wietrznej pogody.
Historia zatacza koło… Trzy lata temu oczekiwaliśmy z Maćkiem naszego pierwszego potomka, z ekscytacją i nutką niepokoju patrzyliśmy w przyszłość i liczyliśmy tygodnie do narodzin Franka. W listopadzie nasz syn będzie obchodził swoje trzecie urodziny a w prezencie otrzyma wyjątkowy prezent – brata.
Te trzy lata były niezwykłe, przełomowe, piękne, ale czasem trudne. Nauczyły nas wiele, przede wszystkim cierpliwości, pokory, tolerancji, patrzenia na świat oczami dziecka, innego wymiaru miłości. Dzięki Frankowi dowiedzieliśmy się z Maćkiem o sobie i naszej relacji nowych rzeczy, odkryliśmy inne sposoby spędzania wolnego czasu i doceniania każdej minuty dla siebie.
Ten czas nauczył nas tego, że to, jak żyjemy, jakie relacje budujemy z najbliższymi, rzutuje na jakość życia naszych dzieci. Na własnej skórze doświadczyłam, jak trudno stać się autorytetem dla swojego dziecka, ile pracy trzeba włożyć w kształtowanie tej małej istoty, by rozwijać a nie tłumić jej wyjątkowość i indywidualność.
Franek dał nam możliwość inicjacji rodzicielstwa, przeżywania wszystkiego po raz pierwszy, niebawem wkroczymy w nowy etap, jeszcze większych wyzwań, budowania relacji z kolejnym małym człowiekiem. Pewnie nie zawsze będzie kolorowo, ale na pewno ciekawie. Kochamy Cię i czekamy, tym razem we troje, brat Ci wszystko pokaże 🙂❤️
Photos by LONG STORY SHORT
