Londyn był dla mnie zawsze miastem marzeń. Od dzieciństwa planowałam wycieczkę pod Pałac Buckingham i Big Bena, wiedziałam, że jak dorosnę, wcześniej czy później tam pojadę. Potem mijały kolejne lata, planowałam coroczne urlopy i wakacje a Londyn nadal nie był na liście numer jeden. Pewnie przez to, że okazał się zbyt oczywistą destynacją i byłam pewna, że tak czy inaczej się w nim znajdę. Kiedy przeprowadziliśmy się do Wielkiej Brytanii, nie było już odwrotu, mieszkać w Anglii i nie być w stolicy? A jednak, przez rok mi się udało 🙂 Koniec końców podjęliśmy spontaniczną decyzję o sobotniej podróży do jednego z najważniejszych miast świata. Co więcej, pojechaliśmy busem National Express, kupując bilety po 5 funtów w jedną stronę! To spora oszczędność pieniędzy w stosunku do pociągu, za który zapłacić trzeba średnio 7x więcej. Dzięki temu mogliśmy sobie pozwolić na przejażdżkę spod Tower Bridge taksówką, gdy rozpadał się deszcz i musieliśmy wracać na Victoria Coach Station. Wycieczka była niezwykle udana. Po tygodniowych deszczach trafił nam się jeden z pierwszych wiosennych dni, idealnych na zwiedzanie. Głównym punktem naszej wizyty był salon MOSCOT, w którym planowałam kupić nowe oprawki do okularów. Misja została wykonana 🙂 Po zakupach rozpoczęliśmy całodzienny spacer po Londynie, zahaczając o wszystkie ikoniczne zabytki, parki, ulice i zaułki, National Theatre, Tate Modern i co jakiś czas zatrzymując się na kawę i deser w klimatycznych kawiarniach, czy na pyszną chińszczyznę w porze obiadu. Pod koniec dnia nogi odmawiały nam już posłuszeństwa a licznik kroków wskazywał dystans 21 kilometrów.
Londyn na pierwszy rzut oka bardzo przypominał mi Paryż, pewnie przez kolorystykę i Tamizę, która przywoływała wspomnienia z pierwszej wspólnej wycieczki z Maćkiem do Francji. Zachwyciła mnie kolorystyka miasta, ponury, ale dostojny klimat, monumentalizm i to, że życie toczy się w nim własnym rytmem. Pierwsze podejście do Londynu uważam za bardzo udane, już myślę o kolejnych wizytach i miejscach, których nie udało nam się zobaczyć. Było cudownie!
For me London had always been the city of dreams. The symbol of fashion world and arts. Since I’ve been a child I wanted to see the Buckingham Palace and Big Ben. I knew that when I grow up I will get there one day. Time passed by. Another holiday was over, but London never made it on the top of the „to do” list. Maybe because it was to obvious and deep down inside I knew I will visit it one day. When we moved to Great Britain, there was no more excuses. To live in England and never visit its capital… what? Finally, we made it 🙂 Very spontaneously we took a Saturday road trip to one of the most important cities in the world. We took National Express bus, were we bought a 5 pound ticket one way! We saved money, because taking the train we would pay 7 times more.
Thanks to this, without any guilt we could take a cab in rush hour to avoid getting from Tower Bridge to Victoria Coach Station in pouring rain. This trip was so much fun. After weeks of rain, we had gorgeous spring weather, perfect for sightseeing. The main attraction of this day was MOSCOT store, where I planed to purchase my new eyeglasses rims. Mission accomplished 🙂 After shopping we began our all day walk and London sightseeing. We managed to see iconic monuments, parks, streets ad quiet alleys. We saw National Theater, Tate Modern in mean time we stopped for coffee with dessert in unique cafés and we had delicious Chinese food for diner. In the end of the day our feet were sore from walking and our mile distance was 21 kilometers. My first impression of London was that in feels a little bit like Paris. Maybe because of the color range and the Thames, that brought back memories of our first trip, that me and Maciek took to France, and walked along Seine. Color range of the city – gloomy but noble, the monumental style and its own vibe delighted me. I consider my first time to London checked and I think about visiting places that we hadn’t had the chance to see. It was wonderful!